Witajcie!

Witajcie na blogu z analizami Gumki Team!
Jeśli macie jakieś uwagi, blogi do analizy lub inne problemy piszcie na gumkateam@vp.pl choć nie zawsze pomożemy.
Nowe analizy w sobotę lub niedzielę.

niedziela, 26 lipca 2009

Vanessa i zabójczy mop.

Analizowała: Pani i Władczyni
Ze wszystkich blogów jakie dotychczas znalazłam ten okazał mi się najmniej banalny… Chciałam powiedzieć dla Cat żeby zrobiła dzisiaj więcej mięsa na obiad, ale się powstrzymałam.

Od aŁtoreczki: 1 rozdział mojego opowiadania o Vanessie,Ashley itp.:)
Czyli taki horror.

Bee pisac jako Vanessa czyli np....zjadłam śniadanie,umyłam sie itp xdd
Bee?

mam nadzieję że wszystko dla was jasne więc zaczynam moje opowiadanie :)
Angarh!

Rozdział 1

2 przyjaciółki siedziały na bujaczce w ogródku i bujały się na niej...
Ciekawe jak się na tej bujaczce zmieściły… A może to była podwójna?

V-spokojnie!!-odpowiedziałam śmiejąc się
Spokój! Powiadam wam: SPOKÓJ!

V-jak to spokojnie??!!przeprowadzam sie do nowego miasta z moja najlepszą przyjaciólką!!-cieszyła się Ashli
Oj tam, może od razu Aszli.

V-hmm....no tak
zaśmiałyśmy się gadałyśmy jeszcze tak pół godziny ale trzeba było sie zbierać...
Trzeba było znaleźć swoje rączki, nóżki, wszyć żyletkę pod skórę i takie tam.

MV(mama vanessy)-Vanesso!!musicie się spakować!!
V-już idę!!
Na śniadanie?

A-to ja idę do swojego domu się spakować
Idź i nie wracaj.

V-ok,pa-przytuliłam Ashley i poszłam się spakować byłam juz gotowa i przyszła Ashley odrazu otworzyłam jej drzwi pogadałyśmy troche i poszłyśmy na samolot...
To samolot dopasowywał się do nich?

jedziemy z moimi i Ashley rodzicami no i oczywiście ze Stellą i siostra Ashley Jennifer
A! Rozumiem! One jadą samolotem. No będzie trochę ciężko, bo w Polsce nie mamy takich autostrad żeby samolot się przecisnął.

Wsiadliśmy do samolotu siedziałam obok Ashley...odrazu zasnełam a Ashley nagrała moje chrapanie...
I wyszło takie coś między Tokio Hotel, a Blog 27.

wkońcu doleciliśmy...
Przecież oni jechali.

wysiedliśmy z samolotu wzieliśmy bagaże i poszliśmy w stronę naszych domów
To nie lepiej im było już podjechać?

Ashley mieszkała obok mnie po czym bardzo sie ucieszyłam!
W śmietniku obok.

gdy zobaczyłam pokój z balkonem odrazu krzyknełam zamawiam pokój z balkonem!!
*dzwoni do restauracji* Dzień dobry. Poproszę pokój z balkonem. Tak, może być z pieczarkami. Dziękuję. Do usłyszenia.

S-nie ma!!
Żyletka gdzieś zniknęła!

Stella odrazu wbiegła do domu i biegła pos chodachżeby zająć pokój...ja byłam ztarsza więc sie nie denerwowałam.. .
Bym coś napisała gdybym wiedziała co to pos, chodachżeby i ztarsza.

po chwili pobiegłam za nia i wyprzedziłam ja w wejścu do "mojego pokoju"i ległam sie na łózka
I poległa…

V-zapraszam do pokoju obok-zaśmiałam się a stella zrezygnowwana poszła...też miała ładny pokój...troszke większy ale ja za to miałam balkon ;p
No fajnie! Będziesz mogła skoczyć z niego albo się powiesić pod nim.

rozpakowałam walizkę i włozyłam moje ciuchy do szafy zajeło mi to 2 i pół godziny hehe
Nie mogła znaleźć szafki na żyletki.

było juz późno więc posżłam do łazienki wziełam prysznic przebrałam się w piżame i poszłam spać,gdy sie obudziłam poszłam dołazienki,wykonałam wszystkie poranne czynności przebrałam się zjadłam sniadanie i poszłam do Ashley
Nie zeszłaś na śniadanie! Co za wstyd!

szłam do przyjaciółki dom dalej więc po co się stroić ;p
Wystarczy dwa kilo tynku.

gdy zapókałam do jej domu otworzyła mi jej mama
MA(mama Ashley)-O Cześc Vanesso!!
Co?! Dajcie więcej wykrzykników, bo nie słyszę!

V-Dzien dobry-usmiechnełam się i przywitałam się z mamą Ashley
-zostałam Ashley??
-Nie, poszła na przejażdżkę samolotem.

MA-tak jest u sb w pokoju na górze napewno odnajdziesz jej pokój
Jest aktywną działaczką SB.

V-aha Dziękuję
weszłam po schodach i zapókałam
A-prosze!
V-Witam!!
A-Też cię witam!!!
V-Jak miło!!!!
A-No!!!!!!!!!!11111111111

Ashley się usmiechneła i powiedziała:
A-Cześć
Odrazu zauważyłam balkon
Balkon = zUo

była bitwa??
No i to jaka! Krew się lała ze wszystkich stron!

(chodzi mi o to co była z Vanessa i stellą ;p)
Vanessa postawiła stolca?

A-i jak??jutro pierwszy dzień w szkole
V-no i rozpoczęcie roku szkolnego...
Zazwyczaj pierwszy dzień szkoły to początek roku szkolnego.

A-noo...
gadałyśmy i gadałyśmy aż nie zauważyłam że już była 19!!
19 przyszła razem z 18 i 16. A za nimi stała 35. Po czym do pokoju wkroczyła 666.

V-ja juz musze iść-porzegnałam sie z Ashley i wyszłam
A słłłłit bu$$$$iacki to gdzie?

gdy przyszłam do domu zjadłam kolację poszłam do swjego pokoju umyłam sie przebrałam się w piżame i oglądnełam jakiś film...
Teletubisie i zuy analizator.

wylaczylam tv i zasnęłam
Śnił jej się koszmar, że spotkała swoją aŁtoreczkę.

obudzilam sie o 6 to u mnie normalne ;p
poszłam sie umyć ,ubrałam się zrobiłam lekki makijaż
Lekki makijaż = dwie tony.

zjadłam lekkie śniadanie,wziełam torbe,poszlam po Ashley i ruszyłysmy razem do szkoły
Znowu zapomniałaś zejść!

i miała srebrne prześwitujące legginsy
A B miała spódnicę w szkocką kratę.

gdy weszliśmy to ta szkoła była ogrrrrrrrromna!! było chyba z 700 sal!!
Odjąć trzydzieści cztery, bo się zawalił w nich sufit, wychodziło 666 sal! To nie może być przypadek!

Od ałtoreczki: I jest pierwszy rozdział opowiadania ;)
Niestety…

komentujcie...ale nie bądźcie za surowi ;]
Mam się specjalnie usmażyć do komentowania?

Rozdział 2

Wracałyśmy ze szkoły Ashley poszła do domu postanowiliśmy pójść do parku pozwiedzac okolice
chłopaki grali w kosza
Jak rozwiążę tę łamigłówkę to coś napisze.

A-ejj...
V-co?
A-widzisz tego w niebieskiej koszulce?
V-Tego z zdemorfowanym okiem?
A-Nie, tego obok.
V-Aa, ten z trzema kończynami górnymi?
A-Tak!

V-no...ale on jest szatynem...ja wole ciemnych blondynów...
A szatyn to nie ciemny blondyn?

A-ehh...bo ty nie wierz co jest dobre!-zaśmiała się Ash
Wierzę, że co jest dobre. Kisiel jest dobry!

V-hahaha...
Buwhahaha.

patrzylismy jeszcze jak chłopacy graja i ruszyłyśmy dalej gadałyśmy,gadałyśmy i nie zauważyłam piłki i...walneła mnie w głowe!!
I głowa jej odpadła! Przetoczyła się pod stopy Szklaneczki, a ta wzięła i nabiła ją na mop.

podbieł do mnie jakis chłopak...ciemny blondyn ;)
A może szatyn?

Z-przepraszam...-powiedział i sie uśmiechnął
Chciałem mocniej.

V-nic się nie stało-uśmiechnełam się
Z mopa.

V-to nie twoja wina tylko...-wtedy spojrzałam na piłke i się zaśmiałam
oddałam mu ją
Znaczy jej tułów, bez głowy.

Z-jestem Zac
V-a ja Vanessa
Szklaneczka: A ja Gwinewa Pucipućpuć
MieCia: A ja kurwa szatan


A-a ja Ashley jakby co-zaśmialiśmy się,a
Zac wsunoł mi kartke do ręki ,usmiechnoł się tymi jego białymi zębami...i odszedł
Zobacz czy jeszcze masz portfel.

A-co tam jest napisane??!!
V-*składa po literkach* Szklaneczka zmywa podłogę twoją głową…
A-Ciekawe co to znaczy?
Szklaneczka: Hmm… Podłoga miała być czysta, a jest cała we krwi…


V-nie wiem...-odwinełam kartke i byl tam nr jego kom.zapisałam sobie ten nr w telefonie...
0700 zadzwoń teraz.

A-o matko...dizewczyno ty jestes zakochana!
Aż tak jej się spodobał numer? Nie dość, że jej ciało zastępuje mop, to jeszcze dzwoni pod 0700.

V-ja?...wcale nie...
Nie kłam n00bie.
MieCia: Tylko n00b wyzywa n00ba od n00bów.


A-przeciez to jest blondyn z brązowymi oczami...taki facet którego lubisz...
Zdążyła zajrzeć mu w oczy, przez lornetkę.

V-może i tak...musz eiśc pa-porzegnałam się z Ash i poszłam do domu
Musz eiśc pa? WTF?

po godzinie zadzwoniłam do niego
Z-Halo
Hejloł!

V-Cześć to ja...-nie powiedziałam kto żeby się chłopak pomęczył ;p
Przez ciebie tylko się spoci, a i tak nic nie wymyśli.

Z-Corbin?...
Nie, Zenek!

V-yyyyy...na pewno nie-zaśmiałam się...
V-dlatego bo jestem dziewczyną
Jesteś pewna?


Z-no to nie wiem...
V-ehh...Vanessa mówi ci to coś czy ci imie przeliterować-zażartowałam
Nie. Nic, a nic.

poszłam do lazienki umylam się ,przebrałam,zrobilam lekki makijaz i bylam gotowa
zeszłam na dół zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły
W końcu zeszłaś!

do lekcji było jeszcze poł godziny ale chciałam byc szybciej xdd
usiadłam na boisku na ławce
ktos się do mnie przysiadł bo oczywiście był to ...
Pikaczu!

Zac ; ]]
Co się tak szczerzysz? Wyjebać ci?

V-aaaaaaaaaa...a ja się dopiero 2 dni temu przeprowadziłam tutaj
gadalismy tak ciągle ale Ashley przyzła ;p
Przypełzła.

A-Hej gołąbeczki-zażartowała
Czas do garnuszka!

V-Co?!
No, wskakuj do garnka. Mopie jeden ty.

Z-yyy...Ashley tak?
Strzelaj dalej!

poszłyśmy na 2 koniec boiska
A stała na jednym końcu, a V na drugim.

A-ta fajnie...a idziesz dzisiaj na dyskoteke??
Krzyknęła z końca boiska.

V-tak z Za-nie dokończyłam bo Ashley mi przerwała
Wrzasnęła z początku boiska.

A-oj no wiem a ja tez idę...
V-nie martw się napewno cie ktos zaprosi-pocieszłąam ja a ona tylko głupio się na mnie patrzyła
Mnie tam na dyskoteki nikt nie zapraszał… Ja w ogóle nie chodziłam! No czasami mnie zmuszano…

A-ale ja tam idę!!z Joshem!!
V-no to supeer!!
A kto to?

A-no tak!!i jeszcze on jest szatynem!!aaaaa-piszczałyśmy jak głupie i sie cieszyłysmy i był dzwonek buuuuuuuuu
Dzwonek to też zuo, jeśli piszczycie jak głupie.

pol dnia w szkole szybko minoł wróciliśmy do domu...okazało się że Zac chodzi do naszej klasy!!
poszłam do pokoju i zaczełam się szykowac na duskoteke
Ale tam nie było mowy o duskotece.

Z-Hej-uśmiechnoł się
Z-ślicznie wyglądasz
Jak moja prababcia za komuny.

A-Hej
J-Cześć
V-cześc jestem Vanessa-wyciągnełam rękę a on pocałował moja dłoń...
Tak naprawdę ją zjadł, ale akurat wtedy obróciłam mopa.

chłopaki porposili nas do tańca
To zdanie (?) jest rozbrajające.

Zac patrzył mi w oczy a w jego...
Tylko się nie utopcie!

nasze usta mierzyły milimetry i wkońcu złonczyły sie w namiętnym i ciepłym pocałunku
Cóż za straszne przeżycie!

podeszła do mnie Ashley
A-Van mjsze ci cos powiedziec!!
V-a co??
odeszlysmy na bok
A-całowałam się z joshem!!on tak słodko cąłuje...
Zaraz się porzygam.

rozmawialiśmy tanczylismy i wkoncu wszyscy rozeszli się do domu jutro były juz wakacje!!jupi!!
Od kiedy to rok szkolny trwa dwa dni?

byla gdzies tak...23 xdd
Czas zapolować na wampiry. *wyciąga z szuflady drewniane kołki*

Od aŁtoreczki: Dokończone hehe
Ale nieskończone…

Rozdział 3

szybko sie obudzilam poszlam na dół na śniadanie
Podstawa!

MV-córciu...mam złą wiadomość
Szklaneczka zgubiła mopa z twoją głową.

V-co się stało mamo?...
Ale niestety go znalazła…

MV-Josh...twój i Ashley przyjaciel...to twój brat...
Że co?!

V-co?!
*ma traumę*

VM-a teraz mam jeszcze bardziej złą wiadomość...
Myślę, że coś lepszego…

V-mamo!ale jak to sie stalo!
MV-córciu...poprostu...on jest od cb starszy o rok...wtedy....byłam młoda i...jego ojciec był kiedys moim chłopakiem i..
… nie wiedzieliśmy co to kondony.

MV-a ta kolkejna zła wiadomosc to taka że...josha ojciec zginol w wypadku...
To nie jest zła wiadomość! Zaraz po analizie idę świętować!

V-o mtako...wspolczuje mu...
MV-no tak i..musimy sie przeprowadzic
Znowu?

V-co?!nie!ja zostaje!!
To zostań. Nikt za tobą nie będzie płakał.

MV-nie córciu nie mozesz...przepraszam..ale bedziesz mogla sms`owac z przyjaciolmi i bedziemy przyjezdzac na wakacje....oczywiscie nie na cale ale na tydzien lub dwa
Będzie mogła pisać smsy. Co za rarytas.

Z-co?Van to nie moze buc prawda!
Sam jesteś jak ten buc!

V-ale jest...bede was czesto odwiedzac-usmiechneła sie i po policzku splynela jej lza
Samotna łza.

poszlam z joshem sie spakowac i stalismy przed samochodem
V-to pa...-przytulilam ashley a zacowi dalam buziaka w usta
josh pocalowal ashley
Jakie to obrzydliwie słitaśne.

A-szkoda...prze4ciez dopiero co przeprowadzilas sie tu...
Trzy dni. Hardcore.

V-wiem...bede za wami strasznie tesknic!
A ja za wami nie będę.

przyjaciele pozegnali sie i wsiedli do samochodu i odjechali
Odlecieli…

PRZERWA!!TERAZ PISZE JAKO ASHLEY HEHEHEHE
Mi nie jest do śmiech.

Ash poszla spac i zasnela u zaca tez tak bylo
obudzilam sie szybko
Oh nie! Vanessa zapomniała zabrać swoją głowe *popatrzyła się na mop*

zrobilam wszystkie poanne czynnosci zeszlam na sniadanie i je zjadlam poszla do swojego pokoju iweszlam na balkon i zobaczylam ze zac idzie
On nie idzie, on pełza.

Z-Hej ash
A-Cześc!ty tez poranny ptaszek?-zażartowałam
Poranne ptaszysko jedne. Takie coś to tylko w klatce zamknąć.

Z-idziemy na plaze?
Aok ale daj mi minutke!!a moze i więcej-zaśmiałam się
Zok to poczekam
szybko spakowalam się
Jeśli 2 godziny to szybko…

zeszlam na doł
A-wychodze!
i wyszlam
Rzeczywiście! Wyszła. I już nie wróci.

poszlismy dom wody smialismy sie i plywalismy byla juz 15:00
bylam juz sucha
Szybko…

ubralam sukienke i spakowalismy koc poszlismy na lody
Ale nie doszli, bo Szklaneczka stała za słupem z piłą motorową, mopem z głową Vanessy i dwoma czekającymi na ich głowy.

niedziela, 19 lipca 2009

I milk my Kanda oraz Jak to jest POD prysznicem

Witam wszystkich nową analizą, w której znajdziecie wielką zagilbiście-wyraźną-hard-dresową-wygilbioną-w-kosmos-głupotą. Oto ->Ofiara<-

Analizowały: Kagami oraz PaniIWładczyni


Ja:Witamy was serdecznie,na mo...
Moo, moo I am a farmer, moo moo. I milk my cow. xD (http://www.youtube.com/watch?v=Jag7oTemldY)
Traktoor! Moo.

Kanda:Naszym...
Waszym.
Ich.
Ich, du, er, sie es, wir, ihr, sie. 

Ja:Tak,naszym blogu.Opisuję tu moje życie,które polega na pilnowaniu trójki smarkaczy.Ale ogólnie,to jest gicio ^^
Ja też lubię dzieci… Ale za parawanem albo jakimś murem.
A ja z widłami wbitymi w głowę… No wiecie łatwiej pilnować… 

Kanda:Zaraz,trójki?Lavi,Allen i...kto?
KU*WA SZATAN!
No… Łoś super KTOŚ… xD

Ja:Ty Kanduś,ale wrócmy do bloga
Ja tam bym wolała wrócić do domu…
Nie chcesz u mnie być?... Policzymy się w piekle Meguś. 
Chwila tylko wezmę Kandę i kanapkę.
Wooon *Gania z kataną Megi*
No chodź, chodź.
Muwahaha *Wbija Megi ostrze w oko i kręci w to i tamto…*
Boli =.=” *wyjmuje katanę z oka* Ale to i tak nic nie dało! Tjadam! *pokazuje zdrowe oko*
Dobra… Zabieram Ci L2 hua, hua, hua xD
CO?! Jak możesz? To ja… *bierze katanę Tami* Muwhahaha!
*Bierze totalną butelke generalnego wina totalnie magiczną i upija generalnie wielki łyk no i ten tego paluszki! Znika* Mwahahahaha Totalna potęgo wina wzywam cię! *-*
Idź sobie… Nawet nie dała kieliszeczka… Chamisko jedne… Szatan cię za to ukaże…
A co do chlania… Pamiętasz, co było w szafie? xD
… Nie.
Czekaj zaraz wszystkim opowiem… Jak ty mnie…
Ona kłamie! Nic takiego tam nie zaszło!
XD

Kanda:*myśli nad tym,co powiedziałam*
O! Kandziach myśli! Hej! Gandzia Kandzia powiedz coś mądrego!
Kanda: Fuck! Ja was fuck! 
Ty nas ‘fuck’? O.o? To chodź do łóżeczka ;3
Yay ;3 Trójkącik ;3
Ale trójkącik nie może być z dwoma kątami rozwartymi… Tami, won.
A mówiłam ci już o szafie?…
Ci się chyba to przyśniło!
Pimpuś, Cat też to… (skreśl nie potrzebną wersje) widzieli/słyszeli.


Ja:Po 10 opowiadaniach z pierwszą trójką,wprowadzimy następną trójkę.W każdym opowiadaniu będzie pomagał inny bachor i komentował je.
OuO?
(*o.o*) <- (wymyśliłam Orihime XD)

Kanda:Ja jestem bachorem?
Zważając na rozwój twojego mózgu, to tak.
No cóż mam począć… AŁTOreczka chyba nie zauważyła, że Kanda na początku serii ma już 18 lat… 

Ja:Nie,nastolatkiem z kompleksami
Tzn.? Emo?

Kanda:aha ^^ *zaciesz*
Ale z niego debila zrobiła. T_T

Ja:A teraz do moich potworów(trójcy)-upraszam się o nie wulgarne komentowanie mojego pamiętnika
ku*wa, ja pi****le, o ch*j 

Kanda:*bulwers*A ty możesz o nas źle mówic?
Kanda! Ty egzorcysto jeden ty! 
…Yu Chan nie daj się! Wyjmij Mugen!

Ja:Mogę
…Oddać twoją babcię jako ofiarę dla szatana? Nasikać ci do kwiatków? Nasrać na głowę? Zabić cię?

Kanda:*odczuł niesprawiedliwośc*chowa się do kąta*
Kanda to EMO?! Podać żyletkę? Zaprowadzić do kąta? A może zrzucić z okna? 
Tum tu rum tu dum… EMO PAWER!

JA:*podchodzę do Kandy*Ojej...Psieplasiam...
Nie zabijesz jej za to? 
Mamulu psieplasiam, że nasiusiałam w łósiećku, w przećkolu, ale chyba źdałam śe ślawe źe zostanę AŁTOlećką hihi.

Ja:Psielplasiam...
Płyta się zacieła…

Kanda: ...
Kanda: … Nikt mnie nie rozumie łeee…

Ja:Yuu~...
Ju szal not pas.
Oni są na imprezie.
Na imprezie u Albatrosa

Kanda: ...
Znowu? Co on z tym trzykropkiem?
Nauczyła się wielokropka w szkole a tera się szpanuje… Darmoszpan.


Ja:oho,jest źle.Lavi!!
Lavi to co? Służka?

Lavi:*z prękością światła pojawia się w pokoju*Co się dzieje?
Prędkość światła włączona. To do kąd lecimy?

Ja:Kanda nie reaguje na moje Yuu~...
Nie reaguje? To może na moje 'Yuu" zareaguje chemicznie? A może z siarkowodorem?

Lavi:Oj...poważna sprawa...Moyashi!!!
No BARDZO poważna. Przyślijcie u psychiatrę.
Od kiedy Lavi zwraca się do Allena „Moyashi”
Allen: Nie nazywam się Moyashi tylko Allen… Baka… Eeee… BakaLavi

Allen(vel. Moyashi):*spod prysznica*Nie mogę teraz!
Się nie dziwię jak się siedzi POD prysznicem.
Ciekawe co on tam robi. ^/////^
Allen: Kąpię się… Zbol

Lavi:Ale Yuu ma problem!
No ma. AŁtoreczkę na karku.

Allen:*wychodzi spod prysznica*idzie to nas*nachyla się nad Kandą*
Nikt nie mówił, że to będzie yaoi. 
Yay… Mam na kąpie chyba z 60 doujinów z Allenem i Kandą. XD

Lavi&Ja: ??
???? o_O

Allen:*cicho,zalotnie*Kochanie...Miso stygnie...
Do kogo on to mowi? Do Kandziocha? To go jeszcze nie zabił?
A ja myślałam, że Kanda żre Soba. -.-

Kanda:Misoo???
CO?!?!

Allen:Tak
Nie muhaha.

Kanda:MISOOOOO!!!
SOBA! @#$%^ <- Możecie to potraktować jako szereg przekleństw. xD

Allen:*szpecze*Teraz daj mu to miso...
Daj mu tej padliny sprzed tygodnia. *szepcze*
Ja:*zmierzam do kuchni*wyciągam miso*podgrzewam*Masz,najedz się
Masz, żryj sieroto
Kanda:*zabiera miso*pożera je*
Nie na żarty… A wiecie jak się u Megi je? Nie? Hm może wam opowie kiedyś. >3<

Ja:Dobra,musimy się pożegnac!Papa!!
Nya nya… Won! Swołocze. (xD)
 
Allen&LAvi:Do zoba!
Do zoba? Ale gdzie te soba? Ja chcem soba! >.<

Kanda:*z pełną buzią*Narfka!
O kuwa Maćc ji ni mągę Alu slang muh muh. *z pęłną buzią*

sobota, 11 lipca 2009

Mary Sue myśli! Tego jeszcze nie było!

Niemoralna analiza oto >ofiara<

Analizowała: MieCia (Catherine)

To mój pierwszy blog.

Widać. Już się boję...

"Nageki no Mori" na Polski znaczy to tyle co "Las Żalu". Mam nadzieję, że będzie się wam ona podobać i mnie nie obrzucicie pomidorami i kartoflami :D

Las Żalu ... czyli bohaterowie to będą imosy?

A co do pomidorciów i kartofli to ja bardzo chętnie.

-Główna bohaterka: Rishia Layli -

dziewczyna z czarnym pasem karate, mądra, utalentowana, leniwa. Nie nawidzi się śpieszyć, ani czekać. Szybko się wkurza i często przeklina. Gdyby nie jedna piosenka to powiedziałabym, że ma anieli głos.
Dlaczego ja przeczytałam „z czarnym psem karate”?
Hmm, no czy utalentowana jest to ja nie wiem, ponieważ lenistwo i talent nie idą razem w parze.

Mur. Wielki, czarny mur z legend. Właśnie mam go przed oczami, właśnie go dotykam, właśnie chcę na niego wejść, lecz jest za wielki, aby się na niego wspiąć...
AŁtoreczka ma bzika na punkcie słowa „właśnie”. „mur z legend” on się jeszcze nie zawalił? *patrzy w dół*

- Fakt. Zaraz zmoknę, ale to jedyna okazja, aby zobaczyć ten mur. Mur odgradzający dla światy, a mianowicie, jasności i ciemności. - powiedziałam.
Ehm no tak, Logika poszła się powiesić.

- Mur? O jakim murze mówisz, dziewczyno?
- Proszę się odwrócić ^^ Jest za panem. - odrzekłam.
Odwraca się, a tam... Stadko popylających ku nim Jechowców.

Otwieram oczy i widzę biel. Biel dookoła mnie. Czy to niebo? - myślę.
Czy już psyhiatryk?

- Rishia Layli, lat 17, obrażenia: pęknięta czaszka. - usłyszałam.
Ktoś tu jest. Wypowiedział moje imię. Przyszedł po mnie anioł? Pragnę dotknąć jego skrzydeł. - myślę.
- Gdzie ją znaleźliście? - usłyszałam.
Zobaczyłam rozmazane sylwetki, z których dobiegał głos:
- Na granicach Hope, przy otoczonym blokami...
- Murze! - wstałam i krzykiem przerwałam rozmowę - Byłam na granicach Hope, aby zobaczyć ten mur! Czarny mur, który sięga do nieba.
Biedna... Już majaczy. AŁtorka zrobiła z bohaterki wariatkę.

Masz pękniętą czaszkę. Musimy cię wysłać do psychiatry, Layli -san.
Nie chcę tu uchodzić za wielkiego znawcę medycyny, ale w takich sytuacjach zazwyczaj wysyłają na chirurgię xD

- Psychiatra!? Ale ja nie potrzebuje psychiatry! Ten mur istnieje, naprawdę! Zrobię panu zdjęcie. A co do rodziców to... proszę nie dzwonić. I tak nikt nie odbierze. - odrzekłam.
Typowa wypowiedź wariata...

Mam iść spać?! Czemu kazał mi iść spać jest... 3.00?!! O cholera, jak ten czas płynie. Czekaj, czekaj... Co dzisiaj jest? - myślę.
Mary Sue myśli... Tego jeszcze nie było.

*Dobranoc!
Czyżby to było także pożegnanie dla nie istniejącej na tym blogu Logiki?

Zabiję gnoja! Nienawidzę lekarzy i szpitali i wszystkiego co z nimi związane!! Idę sobie stąd... - myślę.
Zakładam kapcie i podchodzę do drzwi.
Chyba lepiej będzie przez okno - myślę.
I Mary i aŁtorka, chodź myślą że myślą to w rzeczywistości mają nasrane we łbach x_x

Otworzyłam okno i wyskoczyłam.
Ciekawe z którego piętra.

Żeby nikt mnie nie zauważył, pobiegłam przed siebie jak najdalej od szpitala.
Na pewno pobiegłaś? A może się poczołgałaś, albo jeszcze wywieźli cię nogami do przodu xD

-O mój murze drogi! Wszędzie mnie znajdziesz! - mówiłam jak wariatka do muru.
O moje wielkie bóstwo.

Ujrzałam nagle chłopaka ubranego w czapkę z daszkiem i dres, który powiedział do mnie:
- Ej, ty! Przestań się kleić do muru!! A raczej do tej pustki co tam nic nie ma!
Swój swojego zawsze znajdzie.

W jego oczach widzę diabła, chęć mordu i ogień, czarny ogień. - myślę.
Ehh, jakie to pospolite...

- Rodziny nie mam, a wszyscy przyjaciele zmarli w moich ramionach... - powiedziałam przez łzy.
No tak. Wariatka, morderca i co jeszcze?

Spuściłam głowę.
Gdzie? W toalecie?

- Wiesz, jeżeli tak to powiem ci kim jestem. - powiedział do mnie - Nie jestem diabłem, czy tam jakimś kosmitą... Ja jestem DEMONEM!
Demonem z dzikiej doliny.

Demon zaśmiał mi się prosto w twarz. Zściągnął czapkę i dres. Ku mojemu zaskoczeniu na głowie miał małe rogi,wplątane w jego białe, lśniące włosy. Gdy się odwrócił zauważylam także wielki, puchaty, lisi ogon. Był on również biały lecz z czarnymi wykończeniami. Patrzyłam na niego z wielkim zdziwieniem. Kompletnie inaczej wyobrażałam sobie demona.

Striptiz na ulicy i to w biały dzień. Ale ja to bym wolała ujrzeć coś bardziej ekscytującego niż ogon... Truskawka! xD

Stanął on przede mną w samych bokserkach i rzekł:

- Mam na imię Shiro. Nie jestem demonem krolewskim, czyli tym, co zjada ludzkie dusze, jestem demonem łowcą. Taki demon przechodzi do świata ludzi, aby zebrać dusze dla demonów królewskich. Jako jedyni my, wołcy, potrafimy dostrzeć linie, które pozwalają przez przecięcie ich wzdłuż, wyciągnąć duszę z ludzkiego ciała. Żywimy się jednak ciałem człowieka lub zwierzęcia. Potrafimy sie maskować, zmieniając sie w zwierzę. Każdy demon ma swoją broń, którą wywołujemy wraz z wymienieniem się bransoletami ze swoim demonicznym partnerem, z ktorym tworzysz grupę. Jest 50 takich grup. Każda z nich ma od dwoch do trzech członków. Prawdziwą grupę tworzy demon królewski + demon łowca. W niektórych grupach jest jeszcze jeden czlonek, który jest zastępcą łowcy lub zastępcą demona królewskiego. To chyba tyle ile powinnaś wiedzieć.
Notatka z Wikipedii, albo jak kto woli z Nonsensopedii.

Myślałam tylko, czemu on mi to mówi.
Powiedział ci to wszystko, bo wiedział że i tak nie zrozumiesz.

Wokół mnie była mgła, ale nie szarna, jak zawsze bywa, tylko czarna i tajemnicza.
Tylko czekaj, czekaj jaki ja mam długopis czarny czy czarny?
Logika is dead. xD

- Widać, że stresuje cię spotkanie z inną osobą. Nie martw się, zaopiekujemy się tobą. - rzucił nagle.
Zaopiekujemy... umm trójkącik. Umm ;3

- A Wy to święci?! W Japonii gdzie nie popatrzyłam to tam jakiś obcokrajowiec! Jak nie Amerykanin to jakiś Polak i tak w kółko.
Antypolka, faszysta.

Ku mojemu zaskoczeniu Nageki okazał się być kobietą. Nie wiedziałam, że demonem może być kobieta. W trylogii powieści "Oko demona", w której się zakochałam, nie było nic o tym, że kobiety mogą być demonami.
Khę na pewno „Oko Demona”? Nie przypadkiem „Oko Golema”?
AŁtoreczce się coś najwyraźniej pomyliło.

- Przestań tak myśleć. Nic na głos nie mówiłaś. - powiedziała Nageki.
Właśnie przestań tyle myśleć bo ci się móżdżek przegrzeje.

Nic nie powiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko do siebie i poszłam w stronę mojego nowego domu.
Uśmiech się do niej uśmiechną.
Jeżeli u nich kawałek lasu można nazwać domem dla ludzi, to ciekawa jestem co u nas znaczy most...

Ciekawe, co miał na myśli Shiro - myślę.
I znów to samo... Mary Sue myśli.

I nareszcie koniec xD uff ale aŁtoreczce musze pogratulować ortografii.